Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna

www.sshg.fora.pl
Forum dla fanów paringu Severus Snape i Hermiona Granger
 

Scena rodzajowa.

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna -> SS/HG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
coolness
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lochów...
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Pią 11:22, 19 Mar 2010    Temat postu: Scena rodzajowa.

A więc tak.
Wróciłam i w ramach buntu przeciwko upadnięciu tego forum, ogłaszam konkurs. Mam nadzieję, że się zmobilizujecie i weźmiecie w nim udział. Mam na myśli nawet tych co zwykle nie piszą i tych, co jeszcze nie debiutowali. No i oczywiście starych wyjadaczy Wink

Temat: Scena rodzajowa. Innymi słowy: opisanie zwykłego (podkreślam: zwykłego) dnia Severusa Snape'a i Hermiony Granger, kiedy już są parą. Pozostawiam wam interpretację tego co się kryje pod słowem: zwykły.
Tytuł: Dowolny. Nadajcie swemu dziełu unikatowy tytuł. Tylko nie Scena rodzajowa. Do niej już ja mam plany, ale nie powiem jakie i nie mające nic wspólnego z tym konkursem Very Happy
Długość: Od 500 słów do 1500. Nie za długie, nie za krótkie.
Oceniający: Wszyscy użytkownicy. Z małym zastrzeżeniem - na swój tekst nie głosujemy.
Sposób oceniania: Wysyłacie do mnie, na pw, coś takiego (w temacie wiadomości wpisujecie: Scena rodzajowa, ocena):
tekst A: I miejsce, 3 pkt
tekst B: III miejsce, 1 pkt
tekst C: II miejsce, 2 pkt
(to tylko przykładowy "formularz", wypełniacie tak jak chcecie, za pierwsze miejsce są 3 pkt, za drugie 2, a za trzecie 1, wygra tekst z największą liczbą punktów).
"Walczący" mają prawo głosować, w tym wypadku pomijają swój tekst i dają za pierwsze miejsce 3 pkt, a za drugie 2.
Myślę, że później każdy chciałby się jeszcze wypowiedzieć pod tekstami, tak ogólnie, wrażenia, co się podobało, a co nie. Więc proponuję później wrzucić teksty na "forum ogólne". Ale to już zależy od autorek.
Jak teksty się pojawią: W tym temacie wkleje teksty bez podawania autorów. Teksty wyślecie do określonego terminu mi, na pw.
Termin: 2 kwiecień 2010. Tak żeby było jeszcze sporo czasu. // przesunięte na 18 kwietnia.

Mam nadzieję, że weźmiecie udział w konkursie. Inaczej naprawdę stracę wiarę w ludzi, a przynajmniej w Snamionystki.

Pozdrawiam,
c.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Nie 18:08, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lochów...
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Pon 17:19, 19 Kwi 2010    Temat postu:

Doszły do mnie trzy teksty, autorką serdecznie dziękuję za napisanie ich. Przywróciłyście mi nadzieję dla świata. Ktoś jednak chce rozwinąć to forum Wink
Ja nawaliłam, nic nie napisałam, na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że przeszłam do III etapu olimpiady z filozofii w związku z czym mam urwanie głowy. Wynagrodzę Wam to jakoś inaczej (propozycje na pw <lol>).
Pokasowałam tu wszelkie posty prócz pierwszego o konkursie, aby dało się od razu czytać teksty. Zmienił się także system oceniania, więc spójrzcie na górę.
Ogółem nagrodą w konkursie będzie... cóż, dowiecie się niebawem!
Na ocenę tekstów macie równo dwa tygodnie od tego dnia. Temat zamknę dnia 3 maja.
A teraz czytajcie i oceniajcie!


Tekst A

Poranki

Bardzo lubisz poniedziałkowe poranki.
Kilkanaście lat temu porzuciłaś karierę w Ministerstwie, żeby zająć się rodziną, która niedługo miała się powiększyć. Nie musisz, więc wstawać o wpół do szóstej, ziewać, robić starannego makijażu. Możesz wylegiwać się do dwunastej, patrzeć w sufit i rozkoszować ciszą. Ginny jest w Hogwarcie, twój mąż w pracy. Właściwie niewiele wiesz o jego aktualnym zajęciu, ale niezbyt cię to interesuje. Każda próba wyciągnięcia z niego jakiejś informacji kończy się kłótnią. Nie lubisz się kłócić. Severus, to Severus. Ma swoje zasady i swoje zwyczaje. Nauczyłaś się je tolerować. To w końcu dziwak, bez względu na to, jak bardzo go kochasz, wiesz o tym.
Bardzo lubisz poniedziałkowe poranki.
Kiedy wiosną przez okno wpadają promienie słońca, większość dnia spędzasz w kuchni, gotując. Ptaki śpiewają w waszym ogródku, a w oddali widać las, do którego czasem chodzisz na grzyby. Ginny uwielbiała ci towarzyszyć. Zabierała swój koszyczek i zbierała do niego małe żabki, które jakimś sposobem w jej dłoniach stawały się różowe, albo niebieskie. Teraz ma już piętnaście lat i przyjeżdża do domu jedynie na święta i letnie wakacje. I to nie zawsze. Ma wielu przyjaciół, jest mądra i piękna. Jak ty kiedyś. Ale uroda przemija. Zdążyłaś się już przekonać, jak szybko.
Bardzo lubisz poniedziałkowe poranki.
Zawsze widzę, jak wspominasz minione czasy, zapatrzona w dal za oknem, czasy, w których obydwoje byliście inni. Twoje oczy są wtedy przymglone, a na ustach błąka się delikatny uśmiech. Czasem nucisz jakiś przestarzały przebój, jakąś melodię znaną tylko tobie. Czytasz baśnie lub mugolskie nowelki dla dzieci. Oglądasz zdjęcia w rodzinnym albumie, na których śmiejesz się do ponurego czarodzieja w czarnych szatach, o haczykowatym nosie i zimnych oczach. Kręcę się wokół ciebie miałcząc cicho, z naganą. Ale ty uwielbiasz zanurzać się w świecie własnych marzeń.
Bardzo lubisz poniedziałkowe poranki.
Tak samo, jak krótkie chwile samotności, jakie one przynoszą. Oczywiście, kochasz swojego męża, jakże mogłoby być inaczej? Uwielbiasz spotykać się z przyjaciółmi, a kiedy córka jest przy tobie po prostu tracisz głowę ze szczęścia. Jednak każdy potrzebuje chwili wytchnienia, a poranek to najlepsza pora na odpoczynek od świata. On lubi twoją kuchnię, jeśli tylko nie eksperymentujesz zbytnio i nie podasz mu na talerzu papki w kolorze smoczego łajna. Zdarzyło ci się to kilka razy i zawsze miałaś potem mnóstwo sprzątania. Starasz się, więc być ostrożną, po co robić sobie więcej kłopotów? Wystarczy, że ostatnio dowiedziałaś się, że nie możesz już mieć dzieci. Stałaś się bezpłodna.
Bardzo lubisz poranki. Ja również je lubię.
Siadujesz wtedy w bujanym fotelu, trzymasz mnie na kolanach i głaszczesz, słuchając mruczenia, jakie z siebie wydaję. Nie lubię tego robić, zawsze mam potem chrypkę, ale wiem, że to cię uspokaja. Czasem wyleguję się na parapecie i obserwuję twoją pracę, czasem drzemię w salonie, w fotelu. Korzystam z tych krótkich chwil, gdy nie ma tu twojego męża. Zawsze zgania mnie na podłogę i pomstuje. Czy to się kiedyś zmieni? Nie sądzę.
Bardzo lubisz poniedziałki i długie, wyciągnięte swetry ojca.
Przypominają ci o utraconej rodzinie. On zawsze fuka, gdy cię w nich widzi, więc nosisz je tylko pod jego nieobecność. Każda żona chce się podobać swojemu mężowi. Zmieniłaś się. Kiedyś robiłabyś wszystko na wspak, jednak życie nauczyło cię pokory. Wojna, macierzyństwo i przede wszystkim twój mąż. On jest dziwakiem i dobrze o tym wiesz. Ale nigdy o tym nie mówisz, bez względu na to, jak bardzo jesteś na niego wściekła.
Bardzo lubisz poniedziałki.
Lubisz też wtorki, środy, czwartki i piątki. Nie lubisz weekendów. Bo wtedy twój mąż nie idzie do pracy. Po blisko dwudziestu latach waszego małżeństwa przywykłaś już do siniaków, nauczyłaś się je ukrywać. Kiedyś buntowałaś się, wychodziłaś z domu, ale po kilku dniach nie wiedzieć, czemu wracałaś. Nauczyłaś się żyć z własnym upokorzeniem, leczyć wszystkie złamania. Kiedyś sam gotował dla ciebie Szkiele-Wzro, sam przyrządzał maści. Teraz jest już zniecierpliwiony, gdy spostrzega, że po raz kolejny złamał ci rękę lub wybił bark. Mówisz wtedy szybko, że masz zapas medykamentów. Wiesz, że kopnie cię jeszcze raz za to, że dotykasz JEGO laboratorium. Ale jeśli sama mu nie powiesz, będzie musiał ZAPYTAĆ. Kiedy wraca pijany, jest jeszcze gorzej niż zwykle. Kiedy w domu jest Ginny przeżywasz prawdziwe piekło. Robisz wszystko, żeby nie WIDZIAŁA. Nie wiesz, jak udało ci się zachować wszystko w tajemnicy przez tak wiele lat.
Mogłabyś odejść, mogłabyś wszystkim powiedzieć, co takiego zatrzymało cię ostatniej niedzieli w domu. Sama nie wiesz, czemu jeszcze tego nie zrobiłaś. Kilka razy odwiedzałaś Harry’ego z postanowieniem, które nigdy nie doczekało się realizacji. Mogłabyś uciec.
Ale ty tak strasznie lubisz poniedziałkowe poranki…

Tekst B

Dniem oddychając

- Dlaczego znowu poskładałeś moje ubrania w kwadraty?!
Usłyszałeś nad sobą ciche, lwie warknięcie. Burza brązowych włosów, przysłoniła ci widok na książkę.
- Wtedy pasują mi symetrycznie do szafy, Granger. - sarknąłeś, strzepując jej włosy z drogocennych kartek. Zdusiłeś w sobie, chęć głośnego parsknięcia i zagłębiłeś ponownie w odmęty świata nauki.
- Granger, Granger, mógłbyś wymyślić coś ambitniejszego. - mruczała zmieniając taktykę, a jej delikatne dłonie łaskotały cię w szyję. - W końcu osobiście, pozbawiłeś sam siebie przyjemności, określania mnie tym miłym warknięciem.
Poczułeś jak coś dużego i zajmującego sobą ogromną przestrzeń, zabiera ci możliwość powrócenia do lektury.
Tym razem nie potrafiłeś powstrzymać cichego syku, zatrzasnąłeś ostrożnie „Gdy trucizna nie wystarczy”, po czym napotkawszy ogniście płonące, brązowe oczy - skapitulowałeś.
Dobrze znałeś ten wzrok. Przez tyle lat towarzyszył ci w najróżniejszych momentach życia. Nie raz przepalał twoje nagie ciało, leczył rany, pomagał zapomnieć, mówił – dniem oddychaj – zapomnij o sekundach przed i sekundach po. Zanurz się w teraz. Żyj, nie istniej, jeśli nie potrafisz zapełnić życia sobą, weź mnie.
Wykrzywiałeś wtedy usta w ironicznym uśmiechu i prychałeś, że same jej włosy, byłyby w stanie zapełnić codzienność ludzi z połowy kontynentu. Śmiała się wtedy radośnie.
Czytanie zostało pozbawione wszelkiego sensu.

Dniem oddychaj, oddychaj mną, oddychaj moją skórą, jaźnią, marzeniami. Wiem, że o swoich już dawno zapomniałeś. Dotknij rozpalonego ciała, zapomnij o zieleności. O oczach, świetlne i drgającym ciele. Przestań myśleć o czerwieni, własnych ranach i krzykach. A sam płacz, krzycz i gryź, w ekstazie.

- Złaź ze mnie. - lodowato wycedziłem, jak zwykle dobierając chłodne słowa. I jak zwykle ona nie usłuchała. W niej nie było nic z zieleni, w jej twarzy, wspomnieniach, zachowaniu czy żadnym geście, nurzałem się w niej, niczym w złotej łące, absolutnie zszokowany i świadomy tego, że nigdy nie przywyknę, nigdy nie wrzucę tego uczucia do jednej z szufladek, opatrzonych napisem rutyna. Była zbyt miękka, zbyt wiele było w niej życia, zbyt wiele odwagi, by stanąć twarzą w twarz z przeciwnościami. Czerpałem z niej, jakby była ostatnią iskierką światła, żarem, płonącą latarnią. A ona wiedziała o tym i zdawała sobie także sprawę, z tego, że nigdy jej tego nie powiem.

I pozwalałeś się prowadzić, jak co dzień, na najwyższą z wież. Stąpaliście w ciszy, jakby najmniejszy hałas, mógł obudzić drzemiące demony. A ty wiedziałeś, że twoje demony, nigdy cię nie opuszczały.

Tam, siadaliście, jak co dzień. Trzymała pewnie twoją zimną dłoń, w swoich szczupłych palcach. Prowadziła ku kamiennemu murkowi, siadała na nim, wyciągała twarz ku słońcu, lub ku deszczu, czy śniegu. A ty stałeś za nią, udając, że wcale się nie boisz, że spadnie i tylko dla własnej przyjemności, kładłeś ręce na jej biodrach, przyciskając do siebie.

Nie gardziłeś żadnym z tych dni i nie potrafiłeś określić, który jest lepszy, a który gorszy. Czy wolisz gdy słońce pada na twą twarz, czy kiedy deszcz obmywa twoje ciało. Liczyła się tylko ona. Jej emanująca radość i oddychanie. Uspokajające w wirze życia i okrutnych wspomnień. Przy niej codzienność, nigdy nie stała się zwyczajna, bo codzienność nie istniała. Było jedynie teraz. I nic po, i nic przed. Wystarczyła ci jej rozpalona skóra i zapach złocistej łąki. Nic z zieleności.

Tekst C

Niedyspozycja


Młoda kobieta kręciła się na łóżku, ale owiewający ją chłód nie pozwolił jej zapaść ponownie w drzemkę. Otworzyła oczy i odkryła, że powodem zimna było całkowite jej odkrycie. Kołdra leżała obok, przykrywając puste już miejsce - miejsce jej męża. Jak zwykle zabrał całą kołdrę dla siebie, a ja mam marznąć, zakichany egoista, pomyślała ze złością, wstała i naciągnęła na ramiona szlafrok. Ruszyła do kuchni i gdy mijała łazienkę, usłyszała szum wody. Zrobiła kawę i pijąc ją, spokojnie czekała na zwolnienie prysznica. Gdy szum wreszcie ustał i usłyszała odgłos otwieranych i zamykanych drzwi, a potem kroki kierujące się do sypialni, odstawiła prawie pusty kubek i poszła do łazienki.
Po chwili mieszkaniem wstrząsnął krzyk:
- Severus! Znowu zalałeś łazienkę! Czy ty naprawdę jesteś aż tak leniwy, że nie chce ci się machnąć różdżką i posprzątać po sobie tego bajzlu?!
Mężczyzna, który właśnie zapinał koszulę, westchnął, ale nie zamierzał odpowiadać. Wystarczy, że jego żonę słyszał już cały zamek. Jego nie musi. Z łazienki dobiegł szum odkręcanej wody.
Severus zrobił sobie kawę i usiadł w wygodnym fotelu w salonie, rozkładając Proroka Codziennego. Miał trochę czasu przed rozpoczęciem codziennych obowiązków.
Gdy usłyszał trzask zamykanych drzwi już wiedział, że nie dany mu będzie czas na spokojną lekturę. Hermiona weszła do salonu już ubrana, wyraźnie wściekła. Zniknęła bez słowa w kuchni, by powrócić z kubkiem herbaty i Prorokiem Codziennym w ręce. Każde z nich prenumerowało osobno, bo on nie zniósłby dłużej wyrywania gazety lub czytania przez ramię.
Podniósł na nią wzrok i nie mógł powstrzymać uśmieszku i komentarza, które same cisnęły się na usta.
- Zrobiłabyś coś wreszcie z tymi włosami.
- Och, z MOIMI włosami jest wszystko w jak najlepszym porządku...
- Wątpię.
- ... za to ty chyba dawno nie sprawdzałeś terminu przydatności swojego szamponu. Bo zdaje się, że jego działanie jest zgoła odwrotne.
- Wybacz mi, moja droga, ale chyba dostrzegam zęby grzebienia, które zaplątały ci się we włosy. Chcesz żebym je wyciągnął? Ale uważam, że idealnie komponują się z twoimi trzonowcami.
Kobieta wydała z siebie coś pomiędzy jękiem, a westchnieniem i gwałtownie odłożyła kubek na stoliku.
- Mam serdecznie dość. Mam dość ciebie, twoich komentarzy, wszystkiego!
- Czyżbyś zapomniała już za kogo wyszłaś? A może od początku nie byłaś tego świadoma? - Severus złożył gazetę i odłożył ją, po czym skrzyżował ręce na piersi.
- Och, byłam tego świadoma, jak najbardziej. Ale nie jestem pewna czy dokonałam dobrego wyboru.
- Gdybym nie słyszał tego codziennie po sto razy, może wywarłoby to na mnie jakieś wrażenie. - Mężczyzna wstał z fotela i przeszedł kilka kroków, podchodząc do regału z książkami.
- Codziennie? Sto razy?! To usłyszysz i sto pierwszy i tysięczny! Nie wiem, dlaczego ja w ogóle za ciebie... - warknęła pod nosem.
W jednej chwili był przy niej.
- Mam ci przypomnieć dlaczego?
Jego pocałunek był gwałtowny, namiętny, nie znający sprzeciwu. Cofnęła się o krok, ale on podążył za nią i tak poruszali się, aż jej plecy oparły się o ścianę salonu. Nie odrywając się od niej, chwycił jej ręce i splótł je nad jej głową, oba nadgarstki trzymając w swojej dłoni. Nagle oderwał się od niej i spokojnym krokiem ruszył do kuchni. Młoda kobieta stała przy ścianie z opuchniętymi ustami i rękami uniesionymi nad głową. Nie mogła się ruszyć, bo jej dłonie były przytwierdzone do ściany sprytnym zaklęciem.
- Severus! Natychmiast mnie puść!
- Ale ja cię wcale nie trzymam. - dobiegł ją spokojny głos z kuchni.
- Nie mam ochoty na zabawy z tobą!
- Przed chwilą nie miałaś nic przeciwko.
Gniewne warknięcie wydobyło się z gardła dziewczyny. Po chwili poczuła przyjemny zapach smażonej jajecznicy na boczku. Mężczyzna pojawił się w drzwiach kuchni i opadł się o framugę. Powoli spożywał posiłek, nie zważając na spojrzenia, którymi obrzucała go żona.
Już prawie skończył, gdy od strony kominka dobiegł jakiś szmer i pojawiła się w nim głowa Albusa Dumbledore'a.
- Dzień dobry, Severusie. - zwrócił się do mężczyzny, nie zauważając początkowo Hermiony, a gdy ją dostrzegł, chrząknął i z uśmiechem przywitał się również z nią.
- Hermiono, moja droga, właśnie miałem o ciebie pytać. Jak skończycie to wpadnij do mnie, muszę zamienić z tobą kilka słów. - A następnie zniknął.
- Puścisz mnie wreszcie?
- Jak skończymy. - mruknął w odpowiedzi Severus, a jego oczy błyszczały rozbawieniem.
- Co mamy kończyć?
- Zapytaj Albusa, to on coś insynuował.
Zniknął w kuchni, by odnieść pusty talerz, ale wrócił po chwili, by ponownie oprzeć się o framugę, krzyżując ręce na piersi.
- Cofnij to cholerne zaklęcie. Sam słyszałeś, że muszę iść do dyrektora.
- A skończyliśmy już?
- Przestań się wygłupiać, nawet nie zaczęliśmy.
- Doprawdy?
- Nie!
Stanął przed nią i opierając się rękami po bokach jej głowy, nachylił się i wysyczał prosto do ucha.
- A mamy zacząć?
- Nie mam czasu. Obowiązki.
- Albus zaoferował, że zaczeka. - odparł rozbawiony jej marną wymówką. - A w związku z tym, że nie skończyliśmy naszej poprzedniej rozmowy... nie chciałbym, żebyś miała jakiekolwiek wątpliwości, co do własnych wyborów. I będę ci to udowadniał codziennie przez, hmm, najbliższy miesiąc.
Tym razem to ona odparła z rozbawieniem.
- Zdaje mi się, że udowadnianiem to ty zajmujesz się od samego początku. Nie wyzbyłeś się jeszcze tych niezdrowych kompleksów?
Z jego gardła wydobył się głuchy pomruk.

***

Do Dumbledore'a dotarła krótka notka od Severusa, jakieś trzy godziny po jego wizycie w kominku państwa Snape. Młodszy czarodziej przekazywał, że Hermiona nie czuje się zbyt dobrze i nie będzie w stanie przyjść do pracy, a on, jako jej mąż, będzie musiał pozostać przy niej. Dyrektor odłożył świstek do szuflady na małą kupkę podobnych liścików i podrapał po łebku małą sówkę, która dostarczyła wiadomość.
Ostatnia niedyspozycja panny Granger trwała trzy miesiące i dyrektor nie spodziewał się jej u siebie w najbliższym czasie. Z uśmiechem błąkającym się na twarzy pisał wiadomość do Minerwy, aby zorganizowała zastępstwo eliksirów i obrony. Na czas nieokreślony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lochów...
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Sob 11:25, 08 Maj 2010    Temat postu:

Przepraszam, że wyniki ukazują się po czasie, ale wynikło to z tego, że w czasie została wysłana tylko jedna pmka z ocenami, parę kolejnych przybyło po czasie (ale są wliczane), a ja wracałam do domu i padałam i już nie wyrobiłam z wstawieniem tego choćby wczoraj.

Wyniki konkursu pt. "Scena rodzajowa":

Tekst A - 6pkt
Tekst B - 9pkt
Tekst C - 10pkt

I miejsce - tekst C, Satyrlane
II miejsce - tekst B, Hakkajrii
III miejsce - tekst A, Inor


Zaszczytną rangę Mistrza pióra otrzymuje Satyrlane!
(ranga będzie wyświetlana pod nickiem do czasu roztrzygnięcia kolejnego konkursu, który prawdopodobnie będzie jakoś w czerwcu, bądź pod koniec maja).

Wszystkim trzem autorkom tekstów przesyłam gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Nie 18:14, 23 Maj 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna -> SS/HG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin