Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna

www.sshg.fora.pl
Forum dla fanów paringu Severus Snape i Hermiona Granger
 

Tango [M][NZ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction SS/HG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
paradoxantka
Młodszy Mistrz Eliksirów



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Sob 19:28, 31 Paź 2009    Temat postu: Tango [M][NZ]

Miniaturka napisana kilka lat temu po pokazie tanga argentyńskiego w gdyni. Mój debiut z tą parą, ale jestem w miarę zadowolona. Niestety, nie miałam pomysłu na zakończenie... Może pomożecie?



- Wyłaź z tej łazienki, bo cię ukatrupię! – krzyknęła Ginny, waląc w drzwi, za którymi była jej przyjaciółka
- Nie idę na żaden cholerny bal! – odkrzyknęła jej Hermiona
- Idziesz! – ruda opadła ze zrezygnowaniem na ziemię i oparła się o drzwi. – Dumbledore organizuje ten bal z okazji zwycięstwa nad Voldemortem i ciebie na nim nie będzie?
- Nie. – odpowiedziała ostro brązowowłosa
- No dobra… Jak chcesz… - Gin postanowiła zmienić taktykę – Ja sobie potańczę z Remusem, Harrym, Syriuszem… A ty tu siedź sama, biedna, smutna... – drzwi do łazienki się uchyliły.
- Pójdę, ale mam kilka warunków. – powiedziała przez szparę, która powstała w wyniku minimalnego otwarcia drzwi
- Zgadzam się na każdy! – powiedziała ruda z entuzjazmem
- W takim razie pierwszy: Nie będziesz wiedziała, jaką mam suknię i maskę. – Ginny jęknęła cicho – Drugi, nie będziesz się wtrącała do mojej fryzury i paznokci – ponowne jęknięcie, tym razem głośniejsze – Po trzecie, nie będziesz mnie szukała na balu, ani nie będziesz prosiła o to innych.
- Nie! Na to się nie zgadzam! – powiedziała oburzona
- W takim razie nie idę. – Hermiona ponownie zamknęła drzwi, a jej przyjaciółka westchnęła ciężko.
- Niech ci będzie… - powiedziała, a drzwi do łazienki otworzyły się na oścież. Stała w nich w miarę wysoka, brązowowłosa dziewczyna.
- To ja idę do Hogsmeade po suknię… - oznajmiła i chwyciła torebkę, którą po chwili przerzuciła przez ramię. W ciągu pięciu minut dotarła do wioski i zaczęła szukać odpowiedniej sukienki. Obeszła wszystkie sklepy, ale nie mogła znaleźć tej jedynej. Było wiele pięknych sukienek, ale jedna ją uwierała, inna źle leżała na piersiach, a jeszcze inna odsłaniała za dużo. W końcu zrezygnowana ruszyła z powrotem w stronę szkoły. Jednak zanim doszła do wyjścia z wioski zobaczyła bardzo stary budynek, na którym wisiał rozlatujący się szyld z prawie wytartym napisem „Kopciuszek”. Z pewną obawą nacisnęła klamkę, a drzwi otworzyły się z przeraźliwym skrzypem. W jej nozdrza uderzył słodki zapach. Wnętrze sklepu było wykonane z drewna. Były tam zaledwie dwa stojaki z sukniami, kilka półek, przymierzalnia i kasa.
- Dzień dobry! – rzuciła w pustą przestrzeń, a gdy nikt nie odpowiedział, postanowiła rozejrzeć się po sklepie. Przejrzała suknie i stwierdziła, że są naprawdę piękne, ale nie znalazła tej właściwej. Już miała wychodzić, gdy zobaczyła czarną sukienkę za ladą. Ciekawość pchnęła ją w tamtym kierunku i gdy tylko dotknęła czarnego materiału, z którego była zrobiona, miała pewność, że kupi ją za wszelką cenę. Wzięła ją i ruszyła w stronę przymierzalni. Nałożyła ją na siebie i spojrzała w lustro. Sukienka sięgała jej nieco za kolano i miała srebrne zdobienia u dołu. Miała dwa cienkie ramiączka (na ramiona) i jedno na szyję, które tworzyło krzyż na klatce piersiach. W dodatku odkryte plecy, ale między dwoma końcami materiału biegła cieniutka wstążeczka, wiązana na krzyż. W sklepie zauważyła również czarne szpilki, które idealnie pasowały do sukienki. Miały identyczne zdobienia. Hermiona ubrała je i stwierdziła, że są bardzo wygodne. Przebrała się z powrotem w swoje ubrania i ponownie zawołała właściciela. Zerknęła na cenę na sukience i przy butach. Były wyjątkowo tanie. Odliczyła należną kwotę i położyła ją na ladzie. Machnięciem różdżki zapakowała zakupy tak, żeby nic się nie pogniotło, ani zniszczyło. Z cichym westchnięciem opuściła sklep, jednak w drzwiach rozejrzała się jeszcze po pomieszczeniu i dopiero wtedy wyszła. Zaszła jeszcze do jakiegoś typowo babskiego sklepu i kupiła czarną maskę ze srebrnymi, metalowymi brzegami. Do tego jeszcze jakieś kolczyki i czerwona róża do wpięcia we włosy. Zadowolona z zakupów, wróciła do zamku i skierowała swoje kroki do pokoju prefekta. Rok temu z tego pokoju zrobił się apartament, z którego później zrobił się dom z ogrodem. Hermiona była dumna ze swego dzieła i żal jej było opuszczać Hogwart. Spojrzała na zegar. Miała jeszcze godzinę do rozpoczęcia balu. Wzięła szybki prysznic i potraktowała swoje włosy Ulizanną tak, że zrobiły się proste. Wytarła się i wysuszyła włosy, po czym zmyła beżowy lakier ze swoich paznokci. Postanowiła, że nie będzie dzisiaj nic z nimi robić. Ubrała sukienkę i spięła włosy w kok. Do balu zostało dziesięć minut. Ubrała buty i kolczyki, po czym rzuciła kilka zaklęć na maskę. Przede wszystkim takich, żeby nie spadła jej podczas tańca (maska nie miała wstążeczek, ani gumek). Przyłożyła ją do twarzy, po czym spojrzała na swoje odbicie w ogromnym lustrze. Zeszła do Sali Wejściowej i zauważyła, że większość uczniów płci męskiej się na nią patrzy. Wypatrzyła w tłumie swoich przyjaciół, jednak nie podeszła do nich. Postanowiła sobie, że dzisiejszego wieczoru się nie odezwie. Stanęła z boku i zaczęła obserwować osoby znajdujące się w pomieszczeniu. Wszyscy czekali, aż drzwi do Wielkiej Sali się otworzą. W końcu ten moment nastąpił. Dyrektor stanął w drzwiach i poprosił wszystkich o wpisanie się na listę obecności. Hermiona wpisała się jako siódma z kolei, po czym weszła do sali. Rozejrzała się i stwierdziła, że dekoracje są piękne. Kilkadziesiąt stolików było ustawionych w dwóch rzędach, wzdłuż pomieszczenia. Nie można było stwierdzić kto jest nauczycielem, a kto uczniem (no może z wyjątkiem Dumbledora i McGonagall ;p). Z nikąd zaczęła dobiegać muzyka, a na parkiecie pojawiły się pierwsze pary. Jakiś blondyn poprosił ją do tańca, a gdy już weszła na parkiet, nie mogła z niego zejść. Po jakimś wyjątkowo spokojnym walcu z profesorem Dumbledorem w końcu udało jej się usiąść na chwilę. Nalała sobie jakiegoś ginu i wypiła duszkiem cały kieliszek, po czym zapiła to wodą. Wiedziała, że w ten sposób się ośmieli, ale nie będzie miała kaca. Usiadła przy stoliku i na spokojnie nalała sobie wytrawnego Martini, które znalazła tuż przy oknie. Widocznie ktoś musiał je tu postawić, bo mugolskich trunków nie można było znaleźć w czarodziejskim świecie. Zaczęła powoli sączyć drinka. Gdy skończyła, rozbrzmiało tango. Niewielu uczniów potrafiło je tańczyć, więc większość bujała się tylko w rytm La Cumparsity.
- Czy mogę panią prosić do tańca? – usłyszała głos, koło swojego ucha, a w jej nozdrza uderzył tak dobrze znany z czasów dzieciństwa zapach… Pierre Cardin Emotion for men… Odstawiła kieliszek na stół i zdjęła nogę z nogi
- Z miłą chęcią… - powiedziała i dała się poprowadzić na parkiet.
Podała mu swoją prawą dłoń, a lewą oparła na jego ramieniu. Zaczęło się od jej niewinnego boleo, po którym pewnie przycisnął ją do siebie i zjechał jedną dłonią po jej boku, poprzez udo, aż dotarł do kolana. Chwycił je delikatnie i pociągnął do siebie, jednocześnie przenosząc ciężar ciała na jedną nogę. Brązowowłosa zaczepiła nogę o jego udo i podnieśli się do pozycji stojącej. Noga dziewczyny opadła na parkiet. Jedną ręką objęła jego szyję, a on położył jedną na jej talii. Przeszli kilka kroków, po czym chwycili się za swoje prawe ręce i oboje odchylili się gwałtownie do tyłu, po czym ona oparła się plecami o jego tors. Zaczęła kręcić biodrami, zjeżdżając niżej, ale on podniósł ją i odwrócił twarzą do siebie. Ich wargi przejechały po sobie (nie w pocałunku), ale ona obróciła się o 180 stopni i zrobiła dwa kroki naprzód. On, wykorzystując to, że wciąż trzyma jej dłoń, wymanipulował nią tak, że zrobiła dwa pełne obroty i na powrót znalazła się w jego ramionach. Uśmiechnęła się, ukazując dwa rzędy równych, białych zębów. Prawą nogą wykonała boleo przednie, po czym położyła lewą dłoń na jego ramieniu i zarzuciła lewą nogę na jego lewe udo. On położył swoją prawą dłoń pod jej lewą łopatką tak, by przytrzymać ją. Wykonała Sentadę (usiadła na ugiętej nodze partnera) i podniosła prawą nogę do góry, jakby robiła szpagat, by po chwili znów stać obiema nogami na parkiecie. Puścili się i zrobili kilka kroków (ona w tył, on do przodu). Brązowowłosa opadła (z prawą nogą w tyle) i położyli swoje prawe dłonie na karku partnera. Podniosła się, wykonała obrót, a on w tym czasie zmienił ułożenie dłoni na jej karku, pomógł się jej obrócić tak, że położyła się szyją na jego dłoni, co powstrzymało ją od przewrócenia się. Szarpnął ręką tak, że podniosła się do pozycji pionowej, po czym gwałtownie przyciągnął ją do siebie, kładąc dłonie pod jej biustem. Otarła się biodrami o jego krocze i przejechała lewą dłonią po jego lewym policzku, który był wolny od maski. Rozchyliła lekko wargi, czując, że przyspiesza jej się oddech. Zrobili parę kroków w przód, przy czym ona ostatnie dwa wykonała szybciej, tak, że obiema dłońmi trzymał jej łokcie, jakby nie chciał, żeby odchodziła. Obrotem powróciła w jego ramiona i obydwoje przenieśli ciężar ciała na jedną nogę robiąc pół-obrót, jakby dokańczając jej krok. Ona odchyliła głowę do tyłu, pozwalając mu przejechać jedną dłonią po dekolcie, co on wykorzystał, ale po chwili jego ręka znalazła się na jej talii. Gwałtownie podnieśli się do pionu, a jego wargi przejechały po jej (nie całowali się) Wrócili do pozycji wyjściowej I wykonali podstawy tanga. Krok w tył, krok w lewo, Salida (polega na kroku w tym samym kierunku), krok do przodu, krzyżyk (polega na skrzyżowaniu stóp, w celu zrównania pozycji obu partnerów) krok do przodu, krok w prawo. Hermiona zorientowała się, że za chwilę utwór się skończy i szepnęła na ucho partnerowi „Zaraz koniec”, po czym jej partner ustawił ją tak, że musiała usiąść ze zgiętymi kolanami na jego udzie. Podrzucił ją w górę, a ona wyrzuciła swoją prawą nogę w pół-szpagacie. Cały czas patrząc w jej oczy, pozwolił opaść jej ciału, w ostatniej chwili ratując kolana brązowowłosej przed potłuczeniem. Skończyli w pozycji zwanej quebarda.
Gdy się podnieśli, w ich uszy uderzyła burza oklasków. Wstali, rozejrzeli się w około i dopiero teraz zorientowali się, że byli jedyną parą na parkiecie. Uśmiechnęli się do siebie, ukłonili się i kulturalnie zeszli z parkietu, powodując tym ogromną ilość szeptów. Przez dobre parę minut nikt nie zatańczył.
- Dobrze tańczysz… - powiedział po chwili. Hermiona nie rozpoznała głosu i dopiero teraz przypomniała sobie o zaklęciu zmieniającym głos. Zaklęła w myślach. Niewerbalnie bezróżdżkowo jeszcze nie czarowała, ale zawsze musi być ten pierwszy raz. „Alter Vox” pomyślała i uśmiechnęła się nieznacznie
- Tylko dlatego, że miałam tak dobrego partnera… - powiedziała głosem dwudziestoparoletniej kobiety. Brązowowłosa dopiero teraz zwróciła uwagę na to, w co ubrany był mężczyzna. Miał na sobie czarne tuxedo i jedynym nie-czarnym elementem, który posiadał była maska, zasłaniająca mu większość twarzy. Była biała, stylizowana na coś, co przypominało upiora z opery. Włosy sięgały mu do policzka. Hermiona mogłaby przysiąc, że gdzieś już go widziała, ale za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Uśmiechnął się, prawie niezauważalnie i skłonił się przed nią, po czym odszedł. To był jedyny raz, kiedy po odejściu partnera czuła smutek. Do końca balu przetańczyła chyba z każdym osobnikiem płci męskiej i musiała szczerze przyznać, że na tej Sali było tylko trzech dobrych tancerzy. Ona, mężczyzna od tanga i Syriusz… Syriusza poznała po sposobie bycia. Wiecznie pewny siebie, podrywał każdą dziewczynę, a tańcu jego dłonie lądowały na jej pośladkach znacznie częściej, niż by chciała, ale musiała przyznać, że dobrze tańczył. Gdy zegar wybił pierwszą w nocy, dyrektor „wygonił” wszystkich poniżej szesnastego roku życia, więc sala znacznie opustoszała, jednak mimo wszystko zostało około stu osób. Po kolejnym nieudanym tańcu, Hermiona postanowiła opuścić Salę. Na Balu wypiła kilka głębszych i dopiero teraz zaczęło to wpływać na jej myślenie. Dopiero w tej chwili zauważyła, że od pewnego czasu nie może wyrzucić z głowy „tanguera” (Tanguero - osoba tańcząca tango, interesująca się jego historią). Wolnym krokiem ruszyła w stronę swoich komnat. Po chwili dotarło do niej, że ktoś za nią idzie, jednak nie odwróciła się, tylko szła dalej. Gdy doszła do drzwi swoich komnat, zatrzymała się.
- Podejdziesz w końcu? – spytała, nie odwracając się. W momencie, w którym poczuła TEN zapach zmieszany z ognistą, wiedziała, że na zwykłych pocałunkach się nie skończy. Tanguero przyparł ją do ściany i po chwili poczuła jego wargi delikatnie muskające jej usta. Wiedziona tą subtelną pieszczotą zaczęła odwzajemniać pocałunek, z początku powoli, niemalże nieśmiało pieszcząc jego dolną wargę, drażniąc się nieco z jego językiem, pozwalając aby wytworzyło się między nimi napięcie, któremu tak bardzo obydwoje będą chcieli dać upust. Pocałunek stawał się intensywniejszy, obydwoje zachłannie pieścili swoje usta, przygryzając wzajemnie wargi. Hermiona otworzyła drzwi i (nie przerywając pocałunku) weszli do przedpokoju, który łączył się z salonem. Oparła się plecami o ścianę i sprawnymi ruchami stóp, zdjęła buty, które kopnęła niewiadomo gdzie. Poczuła na skórze jego dłonie, delikatnie zsuwające ramiączka z ramion i szyi. Mruknęła i ściągnęła mu marynarkę, drugą ręką odwiązując muszkę i rzucając ją w bliżej nieokreślonym kierunku. Delikatnym ruchem zaczął zsuwać jej sukienkę, a ona w tym czasie rozpięła mu koszulę. Zarówno suknia, jak i koszula spadły na podłogę, a chwilę później dołączyły do nich spodnie mężczyzny. Zahaczając o meble, dotarli do jej sypialni. Tanguero zaczął całować jej szyję, a on odchyliła głowę do tyłu, dając mu większe pole do manewru. Jęknęła cicho, gdy zsunął jej stanik i wymanipulowała partnerem tak, że oboje wylądowali na łóżku.
*****
Obudziły go pierwsze promienie słońca wpadające przez duże okno i liżące jego twarz. Przeciągnął się i nie otwierając oczu stwierdził, że miał piękny sen. Śniło mu się, że kocha się z piękną kobietą, która świetnie tańczy. Przejechał dłońmi po pościelił i natrafił na nagą skórę, w dodatku nie swoją. Otworzył gwałtownie oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie był w swoich komnatach, ba! Nie był nawet w lochach! „Nie, to niemożliwe, żebym przespał się z nieznaną kobietą!” Spojrzał na nią i uśmiechnął się do siebie. „Ale po pijaku też mam gust. Przynajmniej nie wybrałem którejś z tych ‘słodkich’ idiotek A tak à propos, to ciekawe kim ona jest?” Pomyślał i delikatnie zdjął jej maskę. Gwałtownie podskoczył, nie zważając na to, że może ją obudzić. Wstał szybko i zaczął zbierać swoje ubrania, które były porozrzucane przy wejściu. Ubrał bieliznę i transmutował tuxedo w zwykłe, czarne szaty. Szybko się ubrał i jeszcze szybciej wyszedł z komnat dziewczyny.
*****
Obudziło ją ciche trzaśnięcie drzwi. Z uśmiechem przejechała ręką w miejscu, w którym powinien leżeć jej kochanek, ale natrafiła na pustkę. Gwałtownie zerwała się z łóżka i w pośpiechu złapała satynowy szlafrok. Otworzyła drzwi, a na korytarzu zauważyła tylko profesora Snapea.
- Panie profesorze! – zawołała za nim
- Czego chcesz, Granger. – warknął niezbyt miło
- Widział pan przechodzącego tędy mężczyznę w tuxedo? – spytała, nie zrażając się jego tonem
- Nie. – powiedział i poszedł dalej w swoją stronę. Hermiona z lekko zawiedzioną miną wróciła do swojego mieszkania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez paradoxantka dnia Nie 0:21, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lochów...
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Nie 0:19, 01 Lis 2009    Temat postu:

W sumie podoba mi się, aczkolwiek mam kilka zastrzerzeń. Po pierwsze w jednym miejscu brakowało kropki na końcu zdania i było parę literówek. Po drugie nadaj opowiadaniu jakiś tytuł - bez tytułowe ffy mnie irytują i doprowadzają do czasu. Daj choćby i tytuł roboczy. Po trzecie pomysł nie jest jakiś oryginalny swego czasu przeczytałam masę podobnych miniaturek), wykonanie już lepsze, aczkolwiek niegenialne. Po czwarte chcę happy end!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
christabelle
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opole
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Nie 0:37, 01 Lis 2009    Temat postu:

Pomysł ciekawy. W czytaniu przeszkadzają powtarzające się słowa, potem dopiski w nawiasach, które można by wpleść w treść. No i jak dla mnie, nie mającej pojęcia o co chodzi w tych 'tanecznych' terminach, brak ich wytłumaczeń i zbyt częste ich używanie, ale to tylko da mnie- kompletnej tanecznej ignorantki i amatorki.

Mimo wszystko podoba mi się i zachęcam cię do pisania kolejnych takich miniaturek.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sasha
Worek treningowy Seva



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kociołka..
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Nie 14:29, 01 Lis 2009    Temat postu:

Czytałam już sporo podobnych miniaturek. Są literówki i inne błędy, czasami miałam wrażenie że zdania są nielogiczne i te nawiasy trochę psuły efekt. Duży plus za opisanie ich tańca, mimo iż kilka rzeczy było dla mnie nie jasnych ze względu na to że nie tańcze, ani się tym nie interesuje, większość zrozumiałam. ;d Czekam na happy end, a w międzyczasie licze na śmieszne sytuacje i niedomówienia. Laughing
Pozdrawiam, S. [wybacz za chaotyczny komentarz.;p]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Inor
Mistrzyni Eliksirów
Mistrzyni Eliksirów



Dołączył: 01 Paź 2009
Posty: 512
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sypialnia Severusa...
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Nie 22:39, 01 Lis 2009    Temat postu:

Trochę zaplątałam się w nazwach figur tanecznych, ale ogólnie, okropnie mi się podobało. Tylko, szkoda, że tak sie skończyło...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Granger
Kandydat na mięsko kociołkowe



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Snaperka

PostWysłany: Sob 12:38, 15 Maj 2010    Temat postu:

Bardzo mi się podobało. Było trochę literówek i innych błędów, ale kot ich nie robi. Po za tym świetne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fikcja28
Uczeń



Dołączył: 24 Sie 2011
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Snaperka

PostWysłany: Śro 13:21, 24 Sie 2011    Temat postu:

Nie będę pisać o błędach bo wcześniej było o nich mowa.
Mam nadzieję, że zakończysz to w sposób, iż Hermiona odkryje że to Snape xD i Severus nie będzie się zachowywać jak dupek, chodź to bardzo możliwe. Taniec łądnie opisany. Taki pełen emocji.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fikcja28 dnia Nie 9:36, 28 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.sshg.fora.pl Strona Główna -> Fanfiction SS/HG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin